niedziela, 27 września 2009

Zgorszenie innych - zgorszenie nas


Kto by się stał powodem grzechu dla jednego z tych małych, którzy wierzą, temu byłoby lepiej uwiązać kamień młyński u szyi i wrzucić go w morze.
Mk 9,42
Gdy przeczytałem dzisiejszą ewangelię, od razu skojarzyła mi się z jakże aktualną (znów) sprawą: Alicja Tysiąc vs. "Gość Niedzielny". Najpierw pomyślałem sobie: Nie Sylwek! Nie powinieneś kojarzyć tych wydarzeń z tak silną parabolą, jakiej użył Pan Jezus. Potem, po zgłębieniu tekstu ewangelii, przyszła myśl: Ależ tak! Słowo Boże jest tutaj nad wyraz aktualne. Oczywiście, moim (skromnym) zdaniem Pani Alicja jest tylko pionkiem w grze, albo raczej powiedziałbym, jest ołowianym żołnierzykiem w bitwie - gdy patrzy się na argumenty feministek, GW ("Gazety Wyborczej" zwanej słusznie "Aborczą" lu "Wybiórczą") i innych lobbujących środowisk - której głównodowodzącym jest sam wielki Kłamca i ojciec kłamstwa. Niemniej Pani Alicja posiada jednocześnie rozum i wolną wolę i mimo, że są zmanipulowane, to nadal są.
Gdy byłem w ubiegłym roku u rodziny na Bawarii, zwiedzałem Regensburg, który - z niewiadomych dla mnie przyczyn - nosi polską nazwę Ratyzbona. Tam, nad brzegiem Dunaju, leży wieeeeeelki kamień młyński (na zdj.). Jego średnica to więcej niż 1,5 m. a grubość co najmniej 0,5 m. - był więc ogromny. Na kamieniu umieszczono cytat z ewangelii wg św. Mateusza, ten sam, który dziś czytamy u Marka. Tak wielki kamień młyński jeszcze bardziej wzmacniał parabolę, którą zastosował Chrystus.
Dziś pomyślałem sobie, że tego kamienia wystarczyłoby dla wszystkich tych, którzy sieją zgorszenie wśród ludzi wykorzystując do tego sprawę pani Alicji Tysiąc. Mój znajomy, gdy wyznałem mu myśl ową, powiedział mi szorstko: Nie osądzaj - a jednak słowa te nie są moje.
By je dobrze zrozumieć trzeba najpierw dowiedzieć się, co w wypowiedzi Pana Jezusa oznacza termin "zgorszyć". "Zgorszyć" oznacza "uczynić gorszym", sprawić, że drugi człowiek staje się gorszy, nie widzi swoich błędów, grzechów, gdyż ich nie zauważa, uznał, że nie są złem lub po prostu, za sprawą działania innych przyjął, że inaczej postępować się nie da (gdyż np.: wszyscy tak robią, to dlaczego nie ja).
Lobbujący za aborcją chcą uczynić ludzi gorszymi - nie widzącymi w aborcji nic złego. Każdy, kto choć trochę interesował się sprawą pani Alicji Tysiąc, czy Agaty z Lublina wie, że w ten sposób, na podstawie odpowiednio reżyserowanego precedensu, doprowadza się do legalizacji aborcji w konkretnym państwie. Tak było w Stanach Zjednoczonych.
Sandra Cano, występująca w procesie jako Mary Doe, zgłosiła się do prawników z prośbą o poradę w sprawie rozwodowej. Jednakże adwokatka Margie Hames tak pokierowała procedurami prawnymi, że bez wiedzy i zgody zainteresowanej wmanipulowano ją w pozew zbiorowy i w jej imieniu wystąpiono do sądu o zgodę na dokonanie aborcji w szpitalu Grand Hospital w Atlancie. Gdy Sandra Cano dowiedziała się, że ma zostać poddana aborcji, uciekła do Oklahomy i tam urodziła dziecko. Jak podkreślała, nikt jej  nigdy nie pytał, czy chciałaby usunąć ciążę, bo nawet nigdy o tym nie myślałam. Mimo to werdykt Sądu Najwyższego właśnie w jej sprawie otworzył drogę do legalnych aborcji praktycznie na każde żądanie kobiety w dowolnym okresie ciąży z aborcją przez częściowe urodzenie włącznie (podpiąłem link wyjaśniający, ale nie polecam czytania go osobom wrażliwym; aborcja przez częściowe urodzenie polega za zabiciu dziecka, zdolnego już często do samodzielnego życia,  podczas sztucznie sprowokowanego porodu).
Tak więc grupa osób może doprowadzić do tego, że tysiące, a może i miliony ludzi staną się gorszymi, gdyż nie będą widziały w aborcji nic złego (skoro prawo na nią zezwala, to wszystko jest dobrze). Gdy sobie to uzmysłowimy, słowa Chrystusa o kamieniu młyńskim nie są już tak mocne, jak wydawały się na początku i wiemy już dlaczego lepiej by było dla tych tych ludzi), gdyby, zanim kogokolwiek zgorszą, uwiązać [im] kamień młyński u szyi i wrzucić go [ich] w morze.
Podjąłem ten, jakże aktualny temat, mimo, że słowa Chrystusa tak samo tyczą się rodziców, którzy źle wychowują swoje dzieci, nauczycieli i opiekunów, prawodawców itd. Długo można by pisać i analizować poszczególne przypadki. Jednakże sprawa: Alicja Tysiąc vs. "Gość Niedzielny" jest nie bardzo ważna i nalezy się nią zainteresować, gdyż powinna otworzyć nam oczy na to, co dzieje się z naszą cywilizacją. Dlaczego podstawowe prawo człowieka - prawo do życia, wynikające nie tyle z Dekalogu, co z prawa naturalnego, nagle przestaje być oczywistością? Dlaczego ludzie Kościoła, jako jedni z nielicznych, bronią tego prawa i to jeszcze pod zarzutami, że narzucają innym swoją ideologię? Najprościej mówiąc - dlaczego prawa oczywiste przestają być oczywiste?
Dr Bernard Nathanson od 1968 r. stał na czele National Association for the Repeal of the Abortion Laws (NARAL), głównej organizacji, która przyczyniła się do zalegalizowania aborcji w USA. Gdy później przeszedł na drugą stronę i dołączył do ruchu antyaborcyjnego przyznawał, że w działaniach na rzecz legalizacji aborcji sięgano po taktykę samonapędzającego się kłamstwa podając fałszywe dane dotyczące podziemia aborcyjnego. Jak sam mawiał, był wówczas pojętnym uczniem doktora Goebbelsa, który twierdził, że kłamstwo powtarzane tysiąc razy za tysiąc pierwszym razem staje się prawdą.
Kłamstwo, kłamstwo i jeszcze raz kłamstwo stosowane jest po to, by przemycić do ludzkich serc zło i uczynić nas gorszymi. Nie ma co się czarować, prędzej czy później wszyscy (nawet ci, którzy dziś twierdzą, że ich to nie dotyczy) będą musieli opowiedzieć się jasno, po której są stronie. Dla nas, wierzących, nie ma w tym względzie wątpliwości i znamy nasze stanowisko. Należy jednak do nas nie tylko znać to stanowisko, ale także je zająć i podjąć konkretne działania poczynając od modlitwy. Tutaj doszedłem do celu moich rozważań - podjąłem bowiem ten temat, by skłonić każdego z moich (nielicznych) czytelników do refleksji, która poprowadzi ku Prawdzie i wzbudzi w sercu wolę podjęcia konkretnych działań. Słowa Chrystusa o kamieniu młyńskim miały wstrząsnąć słuchaczami - niech i nas dziś poruszą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz