Wczoraj wieczorem doszły do mnie informacje o tym, że dziś rano będzie w Wenecji "acqua alta", a więc wysoka woda. Po około godzinie wszystko potwierdził powiew ciepłego wiatru od morza: scirocco - wiatr, który przypomina nieco nasze odwilżowe wiatry przychodzące w lutym lub marcu - nienaturalnie ciepły, ciężki, taki, że wydaje się, iż można go kroić. Tym, którym nazwa scirocco kojarzy się z VW śpieszę z wyjaśnieniem, że VW nazywa wszystkie swoje marki imionami wiatrów: golf, passat, jetta itd. (chociaż, jak teraz myślę, to transporter nie jest nazwą wiatru - trudno). Ten właśnie ciepły wiatr, który wśród kamienic weneckich nie jest zbyt odczuwalny, na pełnym morzu jest silny i tłoczy do laguny wodę - efekt: Acqua alta. O 5:00 rano, na trzy godziny przed najwyższym stanem wody, zbudziły mnie syreny. Najpierw jedna długa, następnie sygnały rosnące chyba w tercji - liczę: raz, dwa, trzy - trzy sygnały wiec najwyższy stan jaki osiągnie woda to 130 cm - co to oznacza? Popatrzcie - oto krótka relacja fotograficzna:
Oto woda przed konwiktem, gdzie mieszkam.
A to już Plac św. Marka - najniższy punkt Wenecji.
Czasem nie wiadomo gdzie morze, a gdzie chodnik.
Manekin w sklepie znanej marki schronił się na półce.
Co ciekawe, wysoka woda pojawia się rokrocznie o tej samej porze tzn: około 1 grudnia. W ubiegłym roku osiągnęła rekordowy stan 165 cm - znajomi, którzy opisywali to wydarzenie chcieli dojść do Placu św. Marka, ale się im nie udało - woda sięgała po pas. Dla mieszkańców Wenecji jest to oczywiście uciążliwe i wiąże się z niemałymi stratami. Na dodatek podwyższony stan wody uniemożliwia ruch łodzi w kanałach gdyż nie mieszczą się one pod mostami.
Na szczęście najwyższy stan trwa nie dłużej niż 2 h i później wszystko wraca do porządku, czyli do koryta. Wysoka woda tez nie jest zjawiskiem nad wyraz częstym - zdarza się kilka razy do roku.
PS.: Post teologiczny leży sobie w poczekalni i dojrzewa. Jak dojrzeje to na pewno się go doczekacie.