We wczorajszym czytaniu, mądrość wysyła służące na wyżynne miejsca miasta, by zapraszały na jej ucztę. Po co na wyżyny? Oczywiście, by słyszeli wszyscy. Na ucztę mądrości zaproszeni jesteśmy wszyscy. Nasz profesor w seminarium zwykł mawiać: Żadna wiedza nie jest tajemna. Ktoś powie, że są tajne dokumenty. Czy to jest jednak wiedza, o której mówi Księga Przysłów? Nie. Tam mowa jest o Mądrości, która daje życie. Wszyscy dobrze wiemy, gdzie szukać pełni życia - w Bogu. Ta wiedza jest jak usłyszenie zaproszenia - tak wiem, wiem gdzie mam szukać mądrości i życia, wiecznego życia. Ale to jest tylko wiedza. Mądrość zaś, to wiedza wprowadzona w życie, wiedza, którą się żyje, która przyswojona... hm, to złe słowo, raczej przygarnięta, zrozumiana, zgłębiona stała się mną.
Wczoraj usłyszeliśmy jeszcze jedno zaproszenie: Chrystus zachęca nas byśmy karmili się
Wiedzieć, że mogę karmić się Ciałem Chrystusa i mieć życie wieczne i nie skorzystać z tej wiedzy, nie wprowadzić jej w życie, nie pozwolić, by stała się moją Mądrością to po prostu głupota. Ta głupota niejednego już ściągnęła w otchłań śmierci wiecznej.
Mądrość i życie są nierozdzielnie połączone. Moim zadaniem jest samemu poznać Mądrość, być Jej posłusznym, znaleźć sobie najwyższe miejsce w "moim mieście", czymkolwiek ono nie jest, i zwoływać wszystkich na ucztę, która daje Życie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz