środa, 19 sierpnia 2009

Co mnie denerwuje


"Niech ksiądz nie mówi, że nie pije, bo ksiądz to sobie przy ołtarzu w czasie mszy wypije" - to mnie denerwuje. A co mi się tak nagle przypomniało? Ponieważ wczoraj i dziś znowu byłem adresatem wypowiedzi tego typu. Ze względu na ten fakt i ze względu na treść Słowa Bożego podanego nam przez Kościół do rozważania w ubiegłą niedzielę i wreszcie uwzględniając także Słowo Boże, które usłyszymy w najbliższą niedzielę, podejmuję ten temat - jest aktualny.
Zacznę tak: NIGDY TAK NIE MÓW! (zdaję sobie sprawę z tego, że w niniejszym zdaniu złamałem wszelkie zasady warsztatu homiletycznego formułując powyższą wypowiedź w sposób zdecydowanie negatywny - trudno). Żeby jakoś unaocznić, że to nie jest problem "z palca ssany" (jak by powiedział nasz prezydent,... a może były premier) powiem tylko, że wypowiedzi tego typu kierowali lub kierują do mnie co jakiś czas uczniowie w szkole, znajomi, krewni. Gdy zwracam uwagę, słyszę, że przecież to tylko żart, że nie powinienem przesadzać, albo po prostu krótko: "A co! Nie jest tak?" Otóż tak nie jest - najprostsza moja odpowiedź brzmi: Ten, kto pozwala sobie na takie wypowiedzi, jest po prostu niewierzący, albo co gorsza (bo przecież wszyscy, których przedtem wymieniłem, podają się za osoby wierzące) jest ignorantem.
I od razu mam prośbę: jeżeli nie rozumiesz o czym teraz piszę, to przynajmniej ze względu na to, by nie ośmieszać siebie, nie gadaj takich bzdur, że ksiądz pije sobie wino przy ołtarzu.
Pragnę zaznaczyć, że na blogu łatwiej się o tym pisze, że łatwiej jest wspomnieć o tym na ambonie, by wzbudzić wrażliwość wśród wierzących, ale o wiele trudniej jest zwrócić uwagę komuś, kto w kościele jest raz na rok, jak Niemka, która dzisiaj do mnie w ten sposób "zagadała", a tym bardziej rodzinie czy znajomym, gdyż uznają cię za przemądrzałego, albo przewrażliwionego, albo nie wiem co jeszcze. Niemniej zawsze zwracam uwagę autorowi takich wypowiedzi, czy dowcipów, gdyż naprawdę mnie to denerwuje i wiem, że denerwuje mnie słusznie. Żeby mi, czy innym kapłanom, przydarzało się jak najmniej takich sytuacji, podjąłem dzisiaj ten temat. Warto o tym rozmawiać. Warto uwrażliwiać swoich znajomych, rodzinę - szczególnie wtedy gdy temat pojawia się w formie kolejnego żartu. Jeżeli sami śmiejemy się z Największej Świętości jaką mamy na tej ziemi, z Sakramentu Eucharystii, to kto inny będzie Ją, a przez to także nas, szanował?
(to się chyba nazywa: "pytanie retoryczne")
PS.: Na zdjęciu fragment relikwiarza z Lanciano, gdzie dokonał się swego czasu jeden z cudów eucharystycznych.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz