niedziela, 11 grudnia 2011

Radość chwili

Od razu na początku chcę przeprosić tych, którzy stwierdzą, że tekst jest może trochę zbyt romantyczny - taki jest, tak wyszło, nic nie zrobię:)


Mamy wiele powodów do radości. Są nimi spotkania ze znajomymi (także - dla wielu zwłaszcza - te zakrapiane), różne filmiki i zdjęcia umieszczane w internecie, rozrywka w postaci kina, teatru. W sumie bycie radosnym i zadowolonym jest bardzo modne, wystarczy popatrzeć na reklamy, z których szczerzą zęby zadowoleni, piękni, przystojni, zwiewni i wiecznie młodzi ludzi. Świat wydaje się nakładać na nas zobowiązanie: Masz być radosny i zadowolony i żyć pełnią życia. Zarazem poddaje nam wiele sposobności, by tej pełni życia doświadczyć - wszak w jej "święte" imię można (nawet należy) wszystko, można przekraczać wszelkie granice, bo owo przekraczanie granic jest głównym powodem wielkiej radości z życia, pozwala czuć, że żyjesz. Stąd sporty ekstremalne, praca od rana do nocy, związki mnożące się w nieskończoność, stąd także narkotyki - bo przecież trzeba spróbować, alkohol, używki, zdrady, wystawianie własnego życia i zdrowia na szwank, bo przecież rządzi święte "należy mi się". Nie sposób jednak się nasycić. Po doświadczeniu jednego ekstremum trzeba szukać kolejnego, jeszcze bogatszego we wrażenia jakie by one nie były, aż w końcu dochodzi się do kresu wszelkich możliwości i z całej radości życia zostaje pustka. Zapytajcie mężczyzn, których rodziny się rozpadły z powodu ich niewierności, zapytajcie anonimowych alkoholików, narkomanów, tych, którzy zniszczyli swoje zdrowie w poszukiwaniu wrażeń i radości życia tam, gdzie nie można ich znaleźć. Liturgia dnia dzisiejszego, niedzieli "Gaudete" przypomina nam o jedynej, prawdziwej radości życia, a św. Paweł daje do niej klucz w słowach:
Zawsze się radujcie, nieustannie się módlcie! W każdym położeniu dziękujcie, taka jest bowiem wola Boża w Jezusie Chrystusie względem was.
Czym jest ta radość, o której pisze św. Paweł? Jest odczuciem Bożej obecności w naszym życiu, jest wewnętrznym poruszeniem serca, jest momentem gdy łączą się na naszej twarzy uśmiech i łzy. To chwile spędzone z najbliższymi, najukochańszymi osobami (lub z najukochańszą osobą), doświadczenie piękna na łonie natury, w czasie spaceru lub w górach, to przejmujące uczucie, które towarzyszy wyjątkowej liturgii lub zwykłej, osobistej modlitwie. Bóg jest obecny w życiu każdego z nas, tylko czasem nasz świat i zabiegane życie czynią nas ślepymi na Jego obecność. Dlatego właśnie obok radości św. Paweł stawia modlitwę i dziękczynienie: Zawsze się radujcie, nieustannie się módlcie! W każdym położeniu dziękujcie. To modlitwa i dziękczynienie otwierają nas na Boga. Modlitwa - bo im więcej przebywamy z Bogiem na modlitwie, tym bardziej stajemy się wrażliwi na Jego działanie poza modlitwą. Przykładem są dla nas święci, którzy trwali blisko Boga nie dlatego, że on ich faworyzował, ale dlatego, że mieli dla Niego czas. Drugim elementem jest dziękczynienie. Dopiero gdy chcemy podziękować odkrywamy, że naprawdę jest za co Bogu dziękować. To trochę tak, jak uczy się dziękować małe dzieci. Nie jest to jedynie elementem "kindrestuby", dobrego wychowania. Dziecko uczy się w ten sposób reagować podziękowaniem, wdzięcznością na to, co otrzymało, nawet jeśli jest to tylko zwykłe "kinderjajko". 
Radość z życia ma też jedną bardzo ważną cechę - nie znika przy pierwszej napotkanej trudności, w zderzeniu z pierwszym nieszczęściem, ale trwa mimo wszystko, gdyż jest zakorzeniona głęboko w sercu, jest nadzieją na przyjście Pana, jest nadzieją na życie wieczne w obecności Boga, nadzieją, której nie da się od tak zagasić.


W piosence "Naiwne pytania" Riedel śpiewał: W życiu piękne są tylko chwile, to prawda, ale jak ważne jest by te piękne chwile wychwytywać, by nie dać im uciec przez palce, bo one przypominają nam, jaki jest prawdziwy cel naszego życia.




2 komentarze:

  1. Piękny tekst. Od małego uczymy dzieci dziękować, a sami zapominamy, jak się to robi. Albo nawet uważamy, że nie musimy dziękować - bo przecież nam się należy. A Bogu za co mam dziękować??? Potrafimy tylko narzekać - Panie Boże dlaczego ja..., Panie Boże dlaczego na to pozwoliłeś... Ludzie nie wiedzą, jak nieskończenie wiele powodów mają do tego, aby dziękować Bogu. "Dziękujcie Panu bo jest dobry
    Bo jego łaska na wieki trwa "

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny tekst. Dopiero teraz (prawie 20 lat) dotarło do mnie czym jest pokora. Dzięki niej stałem się pobożniejszy co poskutkowało tym, że zacząłem dostrzegać Boga we wszystkim co mnie otacza. Ponad to zacząłem mu za to dziękować. A był to dla mnie szok kiedy zacząłem je wszystkie zliczać. Ilość tych darów jest nieskończona! Nie wiem jak to było możliwe, że nie dostrzegałem tego wcześniej! x)

    OdpowiedzUsuń