czwartek, 17 czerwca 2010

Mądrość zstępująca z góry

     Chyba nie ma nic bardziej irytującego w życiu niż świadomość, że ktoś robi z ciebie durnia, głupka czy też mówiąc jeszcze inaczej uważa, że jesteś głupszy niż w rzeczywistości. Może się to odbywać na wielu płaszczyznach i w wielu przestrzeniach (przeszczeniach - jak by to powiedzial jeden ze znanych mi księży) - w szkole, w pracy, w polityce (zjawisko to nasila sie przedwyborczo), na studiach, w restauracji - wszędzie, po prostu wszędzie (niestety także na łonie Kościoła) można spotkać ludzi, którzy innymi manipulują wciskając przysłowiową ciemnotę prosto w oczy i bez skrupułów.
     Apostoł Jakub w swoim liście pisze tak (Jk 3,14nn):

Natomiast jeżeli żywicie w waszych sercach gorzką zazdrość i skłonność do kłótni, to nie przechwalajcie się i nie sprzeciwiajcie się kłamstwem prawdzie! Nie na tym polega zstąpująca z góry mądrość, ale mądrość ziemska, zmysłowa i szatańska.

     Problem jest taki, że jeżeli już się trafi ktoś spełniający warunki A (zazdrość, kłótliwość) to nie potrafi się powstrzymać od konsekwencji B czyli - nie potrafi nie przechwalać się tym na lewo i na prawo wzniecając co rusz spory i konflikty oraz psując krew. A wszysto to podbudowane nienaruszalnym (bo któż je ma naruszyć) przekonaniem o własnej mądrości i doskonałości. I darmo pytać, skąd się tacy biorą - to świat ich kreuje świat, który od dawna uważa, że w życiu trzeba sobie radzić wszelkimi sposobami, czy to przebiegłymi, czy to nieuczciwymi. Już małemu dziecku brzmią w uszach zdania typu: W życiu trzeba sobie radzić, Nie daj się, Dobrze zrobiłeś, że mu oddałeś - i tym podobne. W ten sposób kolejne pokolenia wyrastają na ludzi mądrych, ale niestety nie tą mądrością jaką życzyłby sobie Bóg, tylko mądrością jaką lubi pan tego świata.
     Przyznaję, spotykając ludzi "zaradnych życiowo" (mam na myśli tych nieuczciwych) mamy czasem zarzuty do samych siebie, że jednak można, że inni sie nie przejmują miłością i dobrem i dobrze im się w życiu powodzi - taki nie zginie.

     Zginie - zginie marnie, ale nie będzi tego widział ten świat, bo okazuje się, że można być głupim mąrdością ziemską, gdyż ona ogłupia i nie pozwala zobaczyć tego, co w życiu jest najważniejsze, nie pozwala wznieść oczu ponad portfel, samochód, wygodny dom i własną wygodę czyli ponad to wszystko, co utwierdza nas w przekonaniu, że dom jest tutaj, że tego życia nam wystarczy i nie trzeba szukać innego.
     Mądrości tego świata Jakub Apostoł przeciwstawia mądrość z góry (Jk 3,17nn):

Mądrość zaś zstępująca z góry jest przede wszystkim czysta, dalej, skłonna do zgody, ustępliwa, posłuszna, pełna miłosierdzia i dobrych owoców, wolna od wzgledów ludzkich i obłudy.

     Wczytując się w owe przymioty madrości świat nie znajduje w nich nic atrakcyjnego - dobre dla dewotów i innych nawiedzenców. Fakt - trudno się dziś przebić z takimi wartościami. Dopiero gdy spotykamy osobę mądrą mądrością z góry, dopiero wtedy zauważamy jak wielką ma wartość Boża madrość a wszelkie inne zabiegania i troski tego świata doprawdy bledną. Nie wiem czy jestem dobrze rozumiany więc dookreślę w ten sposób. Spotkam ludzi mądrych (w tym właściwym sensie) i wcale nie są to ojcowie pustyni, czy mnisi benedyktyńscy w stylu wiedźmy Ple-Ple siedzącej w stercie liści. Są to czasem ludzie młodsi ode mnie, studenci (wiem, ze trudno uwierzyć), rodzice - nie zawsze duchowni, choć często także oni. Za każdym spotkaniem wywołuja we mnie poruszenie, pytania o siebie, o priorytety w moim życiu - o mądrość właśnie, mądrość, którą daje mi Bóg i zawsze zostaję po takim spotkaniu z wolą przemiany. I nie ma potrzeby, by ktokolwiek z tych mądrych ludzi przekonywał mnie do swojej mądrości - ona sama broni swojej wartości i broni nas, przed szatańskim pomysłem, że można sobie w tym świecie samemu świetnie radzić.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz