Nihil novi sub sole.
Gdy w dzisiejszym pierwszym czytaniu Pan Jezus zapowiada uczniom, że odchodzi i pośle Ducha Świętego, ci od razu pytają: "Panie, czy w tym czasie przywrócisz królestwo Izraela?". Uczniowie chcą wiedzieć, kiedy to będzie, kiedy dokona się to, na co wszyscy czekają, kiedy zajaśnieje Królestwo Boże, ale Nauczyciel szybko studzi ich zapał: "Nie wasza to rzecz znać czas i chwile, które ojciec ustalił swoją władzą". Tak więc uczniowie niecierpliwie wyglądają nagrody, a zamiast nagrody otrzymują dalsze wskazania: "gdy Duch Święty zstąpi na Was, otrzymacie jego moc i będziecie moimi świadkami w Jerozolimie i w całej Judei, i w Samarii, i aż po krańce ziemi". Po tych słowach odszedł.Człowiek jest wciąż ten sam, od tysięcy lat. Pan Jezus uczniom, którzy pytają o nagrodę, mówi o obowiązkach. Musiało z nich w tym momencie nieźle zejść powietrze - oni pytają o to, czy nastanie teraz Boże Królestwo, a Pan Jezus mówi im: to nie wasza sprawa? (bo jak inaczej zinterpretować słowa: "nie wasza to rzecz"), do roboty się bierzcie, trzeba głosić Ewangelię, trzeba świadczyć swoim życiem - oto wasze zadanie na teraz.
To takie bardzo ludzkie i przyziemne, czy ziemskie, czy - jak mawia nasz arcybiskup emeryt - uerdowione, że człowiek często zanim zacznie pracę pyta najpierw: A co ja będę z tego miał? Jak długo mam pracować i czy mogę krócej? Wybiegamy naprzód, myślimy o wypłacie, która wpłynie na konto, o chwilach wolnych, które nadejdą wraz z urlopem, albo przynajmniej wraz z weekendem. Cały tydzień pojawiają się na stronach internetowych obrazki mówiące o poniedziałkowej depresji i piątkowej euforii - jeśli wiecie co mam na myśli - a tydzień? Ucieka! Ucieka to, co najważniejsze, nasze wysiłki, praca, nauka - na tym się za bardzo nie skupiamy, przynajmniej nie ponad konieczność.
![]() |
Wszędzie można być świadkiem :) |
Także my nie jesteśmy na ziemi po to, żeby usiąść, założyć ręce i czekać na nadejście Bożego Królestwa. Nie jesteśmy tutaj przypadkiem. Pan Bóg ma dla nas konkretne zadanie - świadczyć o nim, aż po krańce ziemi. To nie oznacza, że mamy wszyscy wyjechać na misje, oznacza to raczej, że mamy być świadkami Bożymi zawsze i wszędzie nie pytając o wynagrodzenie, o to co będzie, bo przecież my dobrze wiemy, co będzie naszą nagrodą (lub karą) nie wiemy tylko kiedy. Nie nasza to jednak rzecz wiedzieć kiedy; do nas należy wypełniać posłannictwo, do którego wybrał, przeznaczył i umacnia nas darami Ducha Świętego Bóg Ojciec.
Ktoś powie: A jednak pracownik - czy pyta, czy nie - w końcu, jeżeli ma uczciwego pracodawcę, otrzymuje swoją zapłatę. Odpowiem: A jakże!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz