W takim napięciu żyjemy także i my. Przypomina o tym czas Wielkiego Postu, przypominają także czytania z III niedzieli tego okresu liturgicznego. Dla Izraela rozpoczyna się właśnie wyjście z Egiptu i Mojżesz spotyka JESTEM, KTÓRY JESTEM w krzewie, który się nie spala. Izraelici wyruszą do Ziemi Obiecanej, Lecz w większości z nich nie upodobał sobie Bóg; polegli bowiem na pustyni - usłyszymy słowa skierowane przez św. Pawła Apostoła do Koryntian. Ci ludzie są dla nas ostrzeżeniem, byśmy nie marudzili przeciw Bogu i nie pożądali zła. Jeżeli jednak kogoś naszłaby myśl, że losu poległych na pustyni nie podzieli, to Pan Jezus cuci go z maligny nierozsądku nawiązując do pogromu, jakiego dokonał na Galilejczykach Piłat: Czyż myślicie, że ci Galilejczycy byli większymi grzesznikami niż inni mieszkańcy Galilei, że to ucierpieli? Bynajmniej, powiadam wam; lecz jeśli się nie nawrócicie, wszyscy podobnie zginiecie. By jeszcze wyklarować sytuację Chrystus mówi przypowieść o drzewie figowym, które nie przynosiło owocu i dostało ostatnią szansę na to, by obrodzić - ostatni rok.
Pielgrzymowanie po pustyni, słowa św. Pawła: Niech przeto ten, komu się zdaje, że stoi, baczy, aby nie upadł oraz wydarzenia, jakie opisuje nam ewangelista Łukasz opatrzone przypowieścią Pana Jezusa przypominają nam o jednym - bierzemy udział w pewnym procesie, niejako pomiędzy ustami a brzegiem pucharu, żyjemy w ciągłym napięciu. Nie jest to jednak napięcie wywołane strachem - bynajmniej. Jest to napięcie wywołane przekonaniem o własnej niedoskonałości, o własnej słabości, grzeszności. To napięcie wywołane niepewnością o własne zbawienie, o własną świętość. Nie obawiamy się jednak tego, czy zostaniemy po śmierci zbawieni, gdyż w to wierzymy. Raczej obawiamy się tego, czy na to zbawienie w jakikolwiek sposób zasłużymy. Jesteśmy (upraszczając) jak uczeń, który oddał sprawdzian i czeka na ocenę - wie, że jakąś dostanie, ale jaką?! Bardzo dobra zmotywuje go do dalszej pracy, słaba zmotywuje go do poprawy, by nie zostać. Żaden uczeń, nawet szóstkowy, nie może usiąść 3 marca 2012 i powiedzieć: No to mam zdane, jestem gotowy i nie muszę się uczyć. Od razu trzeba by mu przypomnieć słowa św. Pawła: Niech przeto ten, komu się zdaje, że stoi, baczy, aby nie upadł.

Każdy z nas wie, że nasze życie na ziemi kiedyś się skończy, niezależnie od koloru skóry przyszłego papieża. Jan Chrzciciel - żeby jeszcze nawiązać do drzewa figowego, o którym w przypowieści mówi Chrystus - nie pozostawia nam żadnych złudzeń: Wydajcie więc godny owoc nawrócenia, a nie myślcie, że możecie sobie mówić: "Abrahama mamy za ojca", bo powiadam wam, że z tych kamieni może Bóg wzbudzić dzieci Abrahamowi. Już siekiera do korzenia drzew jest przyłożona. Każde więc drzewo, które nie wydaje dobrego owocu, będzie wycięte i w ogień wrzucone. Drogi Czytelniku, jeśli poczułeś choć trochę owo napięcie pomiędzy wiecznym szczęściem i wiecznym potępieniem w jakim żyjemy, to się cieszę, gdyż wywołanie owego napięcia było moim celem. Może nawet nie wywołanie, ale przypomnienie o nim, bo przecież ono ciągle trwa, a my w nim, tylko o tym czasem naiwnie zapominamy.